Gdy pada słowo „dieta” od razu przychodzi do głowy skojarzenie z pewnym okresem czasu, podczas którego skrupulatnie dawkujemy sobie ilości jedzenia i unikamy słodyczy, aby stracić parę kilo. Dlatego „bycie wege” niezwykle trudno jest wbić w ramy zwykłej diety. Dieta roślinna, wbrew pozorom, nie opiera się tylko na odrzuceniu mięsa i produktów roślinnych. Jest to sprzeciw wobec zabijaniu zwierząt i uznanie ich za naszych przyjaciół, towarzyszy, istoty, które zasługują na życie tak samo, jak każdy z nas. Wiąże się to zatem z bacznym przyglądaniem się innym produktom: weganie odrzucają przedmioty wykonane z naturalnej skóry, kupują kosmetyki oznaczone jako cruelty free, czyli nietestowane na zwierzętach, śledzą również ich składy i wybierają tylko te, które nie mają w składzie substancji odzwierzęcych. Myślę, że z całą pewnością dieta wegańska uwrażliwia – zarówno na los naszych braci mniejszych, jak i ludzi. Szczuplejsza sylwetka, która przy diecie roślinnej jest jak najbardziej możliwa, jest zaledwie pozytywnym „skutkiem ubocznym”. Jest to dieta przede wszystkim świadoma – jesteśmy świadomi tego, co jemy, jak to wpływa na nasz organizm i samopoczucie, jesteśmy świadomi, że nasz wybór w jakiś sposób zmienia świat na lepsze. Dieta roślinna to nie odmawianie sobie pewnych rzeczy – jest to życie w zgodzie z samym sobą w pełni świadomości swoich wyborów.